It's the risk
that I'm takin'
I ain't never gonna shut you out
I ain't never gonna shut you out
Leżę
w łóżku. Tuż obok śpi mój narzeczony. Już ma zdjęte gipsy. Chodzi naprawdę
dobrze. Dzisiaj idziemy na małe zakupy. Cała nasza rodzinka. Luiza chciała iść
na lody, a później kupić sobie sukienki. Uroczy jest silny. Cały czas mówi, że
to będzie jego sezon. Mój również. Znalazłam klub. Druga liga. Okolice Łodzi.
Po memoriale jadę na testy. Bez Uroczego. Tylko z Luizą.
- Cześć kochanie-
rozmyślania przerywa mi Uroczy.
Daje mi buziak.
- Cześć Misiek-
szepczę.
- Jutro kończy się
Memoriał. Chłopaki chcą abyś dzisiaj z nimi zagrała mini turniej w siatkę
plażową- mówi.
- A z kim miałabym
być?- pytam się.
- Z Igłą albo
Możdżonem- odpowiada.- Sądzę żebyś jednak zagrała z Krzyśkiem.
- Czyli nici z
zakupów?- pytam się smutno.
- Nie. Ja i Luiza
jedziemy na zakupy- uśmiecha się.
Wstaje z łóżka i
obrażona idę do łazienki.
Zakładam koszulkę klubową Uroczego.
Jego nie ma. Pojechał na zakupy z Małą. Do pokoju wchodzi Igłą.
- Hej.
- Siemka.
- Cieszę się, że
chcesz ze mną grać- mówi.
- Krzysiek mi z
nimi wygramy. Nawet z Zibim i Kubim- oświadczam.
Igła mnie
przytula.
- Tęskniłem za
Tobą- szepcze mi do ucha.
Łzy spływają mi po
policzku.
- Nie, Krzysiek.
Ja za Tobą bardziej tęskniłam- odpowiadam.
- Nadia, nie chcę
Cię znowu stracić. Najpierw Ciebie straciłem, później Arka. Na szczęście Ty
żyjesz- mówi.
Widzę łzę w jego
oku.
- Arek nam teraz
pomoże wygrać. Będzie naszym dodatkowym zawodnikiem- pocieszam libero.
Igła wyciera łzę.
Podaje mi koszulkę do gry plażowej.
- Zagrasz w tym-
oświadcza mi.
Rozwijam ją.
- No proszę Cię!-
mówię z politowaniem.
Zaczyna się śmiać.
Patrzę na niego.
- To Ty grasz bez
koszulki- stawiam warunek.
Kiwa głową. Otwiera
drzwi od pokoju. Ściąga koszulkę i ją rzuca.
- Za dwie minuty
wychodzisz z pokoju i idziemy na boisko. Musimy im skopać tyłki- uśmiecha się.
Stoję na boisku. W miejscu dla
sędziego stoi Andrea.
- Pierwszy mecz
gra Nadia, Igła i Marcin, Rucy!- krzyczy Mieszko.
Wchodzimy na
boisko. Podchodzę do Igły.
- Tak jak zawsze.
Ty jesteś mózgiem, a ja siłą- szepczę mu do ucha.
Kiwa głową, że
zrozumiał. Idę na zagrywkę. Łapię piłkę. Patrze na nią. Podrzucam. Biorę
rozbieg i wyskakuje. Uderzenie.
- As serwisowy!-
krzyczy zdumiony Zibi.- zmieściła się idealnie.
Uśmiecham się.
Spoglądam na Marcina. Patrzy na miejsce gdzie wpadła piłka.
- Teraz zrób
skrót- mówi mi do ucha.
Zrobiłam to. Tego
się nie spodziewali, ale dali radę się wyratować.
1:0 dla nas. W drugim secie
przegrywamy 15:20.
- Nadia musimy ten
set wygrać!- krzyczy Krzysiek.
Przy wejściu na
boiska widzę Uroczego i Luizę.
- Wygrasz to! Dasz
radę!- krzyczy.
- Zmieniamy rolę.
Teraz ja prowadzę grę. Ja jestem mózgiem- oświadczam.
- Co!?- krzyczy.
- Pamiętasz jaka
była nasza popisowa akcja w drugim sezonie ligi podwórkowej? Zmiana pozycji. Ja
na rozegranie, Ty na przyjęcie, Michał na atak- mówię jak najęta.- Wygrywaliśmy
sety w sytuacjach beznadziejnych.
Wygraliśmy mecz. Udało nam się.
Krzysiek cieszył się jak małe dziecko. Wziął lustrzankę i zrobił mi zdjęcie.
- Ty ciągle dobrze
grasz!- mówi zdumiony.
- Uczyłam się
przecież z najlepszymi- uśmiecham się.
- Kochanie
wspaniale grałaś. Nigdy nie widziałem takich ataków w siatkówce plażowej-
przytula mnie do siebie.
- A widzisz. Za
rok pójdę na plażówkę z Igłą i wszystkich ogramy- śmieję się.
- Masz jeszcze
mnie- daje mi buziaka.
- Igła! Macie
piętnaście minut przerwy. Później gracie z Gumą i Jarskim!- krzyczy Mieszko.
- Dzięki Jamal!
- Mamo! Ja chce
robić zamki z piasku...- mruczy pod nosem Luiza.
Uroczy wyciąga
łopatki, wiaderka z reklamówki.
- Krzysiek robisz
z nami?- pytam się.
Kiwa głową.
- Wodę, kamyczki
na teraz! Ruchy. Za co Wam płacę- krzyczy Luiza.
Bierzemy wiaderka
i łopatki. Niedaleko jest kran i wlewamy do wiaderek wodę. Polewamy piasek i
zaczynamy formować piasek w zamek.
- A gdzie są
kamyki? One muszą ozdobić mury!- mówi oburzona Luiza.
Zdobyliśmy drugie miejsce w zawodach .
Zgadnijcie z kim. Z Zibim i Kubim, ale dopiero w trzecim secie. Tanio dupy im
nie sprzedaliśmy. W nagrodę dostaliśmy pamiątkowe medale, które ufundowali
Igła, Możdżon, Zibi i Kuraś. Naprawdę było fajnie z nimi grać. Jutro kończy się
memoriał, a później moja praca z reprezentacją. Na igrzyska nie pojadę. Nie będę
ich już wspierać jako ich psycholog. Mogą do mnie dzwonić, ale to nie będzie
taka rozmowa jak w cztery oczy.
- Nadia?
- Co się stało?-
pytam się.
- We wrześniu może
weźmiemy ślub?- proponuje.
- Może troszkę
później. Czerwiec. 15 czerwca. Będzie cieplej- mówię.
Uroczy liczy coś
na palcach.
- Styczeń-
odpowiada.
- W taki mróz?
Kochanie, to ja będę w sukience.
Uroczy wyciąga
kalendarz. Patrzy coś
- Nadia proszę
Cię. Ja chce żeby ten ślub był jak najszybciej- odpowiada.
- Październik-
mówię z zrezygnowaniem.
Uroczy przyciąga
mnie do siebie i zaczyna całować.
- To ja idę
zadzwonić do rodziców. W Wałbrzychu weźmiemy ślub- oświadcza mi Uroczy i
wychodzi.
Siadam na łóżku.
Wyciągam telefon. Wykręcam numer do Hani.
- Cześć Hania. Co
u Ciebie słychać?
- ...
- Tak pamiętam.
Spotkamy się dwa tygodnie przed twoim ślubem.
- ...
- No tak. Później
Ty i Marcin przyjedziecie na nasz.
- ...
- Hania spokojnie.
- ...
- Dopiero dzisiaj
z nim o tym rozmawiałam.
- ...
- Hanka nie
dramatyzuj!
- ...
- No oczywiście!
Do Olsztyna bez problemu dojadę.
- ...
- On wie jak tam
dojechać.
- ...
- Kończę.
- ...
- Do ślubu. Papa.
Całuski.
- ...
Odkładam telefon.
Do pokoju wchodzi Uroczy.
Wstaje, a on
obejmuje mnie w talii i zaczyna całować.
- Co się stało, że tak mnie całujesz?- pytam
się, a on znowu zaczyna mnie całować.
Ktoś puka do
drzwi. Wyrywam się na chwilę z pocałunku i krzyczę proszę. Do pokoju wchodzi
Łukasz. Nie Żygadło! Tylko mój były mąż. Odskakuje od Uroczego.
- Kim pan jest?-
pyta się mój narzeczony.
- Kochanie to mój
były mąż- odpowiadam.
- Cześć Nadia. Jak
Ci się układa z twoim nowym chłopakiem? Myślałem, ze jesteś z Żygadło. A tutaj
kolejny?
- Czego chcesz?-
pytam się ostrym tonem.
Łukasz rozgląda
się po pokoju.
- Szukam naszej
córki. Chcę ją wziąć na tydzień do siebie- mówi.
Do pokoju wchodzi
Marcin z Luizą.
- Tata?
- Moje słoneczko.
Chodź do tatusia!- Łukasz wyciąga do niej dłoń.
Córka łapię rękę
Marcina. Kapitan bierze ją na ręce. Mała przytula się do niego z całych sił.
- Luiza chodź do
mnie! Nie chcesz się pobawić z tatą?- pyta się.
- Nie! Ja chce
zostać tutaj z mama, wujkiem i Marcinem!- krzyczy Luiza.
- Przecież ich nie
znasz! Mogą ci coś zrobić!- krzyczy Łukasz.
- Luiza nie chce z
panem iść. Rozumie pan? Ona woli z nami zostać!- mówi ostrym tonem Uroczy.
- A to nie Ty
miałeś niedawno wypadek samochodowy?- pyta się zgryźliwie mój były.
Podchodzę do niego
i uderzam mocno w policzek.
- Nie chciałeś się
nią opiekować. Zrzekłeś się praw do niej. Ona ma tylko matkę. Nie pamiętasz?
Łukasz chce mnie
uderzyć, ale w ostatniej chwili jego rękę łapie Uroczy.
- Niech pan stąd
wyjdzie. Nie chcemy kłopotów- mówi Uroczy.
Do pokoju wchodzą
siatkarze.
- Cześć Nadia.
Słyszeliśmy, że masz kłopot, więc przyszliśmy pomóc Ci go rozwiązać- mówi w
imieniu chłopaków Guma.
- To ja chyba już
wyjdę- mówi Łukasz. - Policzę się jeszcze z Tobą!
Wychodzi z pokoju.
~*~
Hello :P.
Co u Was słychać? Macie mnie pewnie dosyć. Coraz mniej komentarzy i wgl. Jestem
na Was bardzo zła. Zrobiłam Wam małą niespodziankę. Będzie jednak
15 rozdziałów +
Epilog. Chciałam zrobić dla czytających mały prezent.
Będziecie się ze mną dłużej męczyć.
Pochwalę się. Wygrałam 3 bilety od Andrzeja Wrony. Mecz
poniedziałkowy (11.03.2013) był nieziemski. Szkoda tylko, ze Delecta
przegrała. Projekt już zakończyłam. Dyrektor był ze mnie
dumny :P. Projekt wyszedł naprawdę dobrze. Nawet moja twarzyczka
na nim jest =P
Zdobyłam trzy autografy. Pita, Wrony i Igły. Siostra zdobyła
Zibiego :D. Mam tez zdj z Pitem, Wroną, Grzybem i Dobrowolskim.
Koniec chwalenia się. Trochę o rozdziale. Podoba mi się. Jest taki
pozytywny. 12. będzie pokręcona. Trochę wesoła trochę smutna.
Chce trochę zmienić historie igrzysk. Ale to dopiero w 12. Nie będę zabierała
więcej czasu. Przepraszam za błędy. Do następnego :D
P.S. Mam małą prośbę do obserwujących. Wiem, ze jest Was 6.
Proszę o komentarze bardzo ładnie ;*
Wspaniały rozdział, nie spodziwałam się go tak szybko, ale nie narzekam :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Ja jestem usatysfakcjonowana Luizą. :D Jest dzieckiem, małą prawie czterolatką, bardzo rozumną na swój wiek. Nie wiem kim jest Uroczy, ale dobrze, że to z nim teraz jest Nadia. Uspokoił jej zabiegane życie, wypadek spowodował, iż zaczęła patrzeć na świat inaczej. Ważna stała się Luiza, która nie ma w życiu lekko, zważywszy na ojca. Mam nadzieję, że zniknie z ich życia na zawsze. Może kiedyś Liza będzie chciała się z nim spotkać, porozmawiać, dowiedzieć 'dlaczego', ale to za odległy czas. Czekam na kolejny!
OdpowiedzUsuńBuziaki, Happiness ;*
Podoba mi się jak na razie, czekam na dalszy ciąg wydarzeń ;D
OdpowiedzUsuńno no no. Zmiany. Wydaje mi się, że były Nadii miał coś wspólnego z wypadkiem Uroczego. ZObaczymy co się wydarzy w kolejnym rozdziale.
OdpowiedzUsuńUCIESZYŁAM SIĘ, że bedzie wiecej rozdziałów. SUPER :D
Och nie! Nie bądź na nas zła! :D I tak baaardzo chcę się z Tobą męczyć jak najdłużej c: kurde, dalej nie wiem kim jest Uroczy... ja chcę wiedzieć! :D Gratuluję projektu :> Foch na Łukasza, na początku wydawał się taki miły, a teraz... :c
OdpowiedzUsuńPozdrawiam zapraszam do siebie :*
Nowy szablon widzę. :) Nadia ma wspaniałych przyjaciół i musi to docenić. :)
OdpowiedzUsuń