In troubled times it's You I
seek
I put You first that's all I need
I humble all I am all to You
I put You first that's all I need
I humble all I am all to You
Wieść
o mnie i Siatkarzu nie rozeszła się jeszcze. Z Marcinem
jest już wszystko dobrze. Normalnie rozmawiamy i nie ma mi za złe że całuje się
z siatkarzem. Nawet cieszy się z tego, że jest ze mną on, a nie Zibi.
Siedzę akurat na
sparingowym meczu reprezentacji Polski i Australii. Jutro mam te głupie
spotkanie z kibicami. Ciekawe czy ktoś do mnie przyjdzie, bo jeśli nie to się
zabiję.
- Nadia!!!- słyszę
krzyk.
Rozglądam się po
sali w Legionowie. Widzę jak Jamal i Jarząbek kiwają mi. Biorę torebkę i idę do
nich.
- Cześć dupy-
witam się z chłopakami i siadam pomiędzy nimi.
- Witamy panią
psycholog- wita się Jamal.
- Widzisz jak to
się gra. Ty tak nie umiesz!- mówi z triumfem Oskar.
- Chyba ty tak nie umiesz. Grałam w 1.
lidze kobiet na studiach, więc wypraszam sobie- mówię radośnie.
- No i Cię
skreśliła Oskar. Ja nie umiem za dobrze grać, ale umiem serwować- chwali się
Michał.
- Czyżby jakiś
ukryty talent Jamala? Pewnie minąłeś się z zawodem siatkarza- żartuje sobie.
Oskar zaczyna się
śmiać. Michał udaje obrażonego.
- Patrzcie
wygrali, a wy nie zrobiliście statystyk. O matko z ojcem. Andrea Was zabije-
zaczynam się śmiać.
- Przez Ciebie nie
dokończyłem pracy!- krzyknął Oskar.
- Dopiszcie
Winiarowi jeden blok i zepsutą zagrywkę. Zibiemu zablokowany atak i as
serwisowy. Możdżonkowi i Nowakowskiemu dwa punkty blokiem na trzy postawione. I jeszcze Kubiak sytuacyjna w punkt.
Krzysiek trzy przyjęcia. Dwa dokładne i jedno niedokładne. Zibi jedno
niedokładne przyjęcie i Winiar dwa dobre przyjęcia. Koniec, a Australia
punktowa zagrywka Judina i atak autowy kogoś tak na "D". Chyba nie
będę Wam już potrzebna- wyrecytowałam i niewzruszona tym poszłam pogratulować
siatkarzom.
- Gratulacje
panowie. Wygraliście z Kangurami w wspaniałym stylu. Choć były mały
niedociągnięcia w ataku- mówię do siatkarzy.
- Nadia! Nie
krytykuj nas. Zabierasz robotę Andrei- śmieje się siatkarz.
- Proszę Cię. Nie
lepiej usłyszeć krytyki po polsku? - pytam się siatkarzom.
- Jesteśmy
przyzwyczajeni do angielskiego- uśmiecha się Krzysiek.
- Dajcie spokój.
Jak wygracie jutro to idziemy na imprezę- mówię radośnie.
- A jak
przegramy?- pyta się Możdżon.
- To i tak
idziemy. Przecież takie urodziny się ma raz w roku- uśmiecham
się.- Możecie przyjść z żonami, kochankami, dziewczynami, narzeczonymi i
dziećmi. Dla wszystkich będzie miejsce.
WIECZÓR
Biorę prysznic. Woda obmywa moje
ciało. Cały ciężar dzisiejszego dnia. Wychodzę spod prysznica i owijam się
ręcznikiem i wychodzę z łazienki. Na moim łóżku siedzi siatkarz. Wstaje i
podchodzi do mnie. Łapie w talii i przyciąga do siebie. Wpija się w moje usta.
- A to za co?-
przerywam na chwilę.
- Za dzisiejszy
mecz- mówi krótko i ponownie zaczyna mnie całować.
Siatkarz chce
zdjąć mi ręcznik, ale bezskutecznie.
- Nie. Jeszcze nie
teraz- mówię ostro.
- Chociaż wspólną
noc?- prosi siatkarz.
- I nic więcej. Nie
chce mieć problemów w kadrze- uśmiecham się i idę do łazienki założyć piżamy.
- Ładna
piżamka. Gdzie ją kupiłaś?- pyta się siatkarz.
- A w lumpeksie.
Akurat w przecenie była. - 50% - uśmiecham się.- Proszę cię idźmy juz spać, bo
mi głowa pęka.
Zgasiłam światło i
ułożyłam się do snu. Siatkarz przytulił się do mnie. Poczułam od niego ciepło.
Odwróciłam się udając, że już śpię. Zbliżyłam się do niego i zaczęłam całować
go. Siatkarz się trochę przestraszył, ale zrozumiał że moje spanie to tylko
mały blef.
- Nadia! Nie idź jutro na spotkanie z
kibicami. I tak nikt Cię nie zna- mówi siatkarz.
- Wiem. Muszę iść
tam chociaż nie chcę. Nie
mogę zawieść twoich kibiców.
- Załatwię żebyś
się tam nie szła - mówi wesoło.
- Proszę Cię. To
tylko pół godziny! Pogadam sobie z nimi. Popytają mnie i idę na trybuny-
uśmiecham się pocieszająco
Siatkarz się
zgadza się i wtula się we mnie.
- Idźmy już spać- żegna się.
- Kocham Cię-
szepczę, ale siatkarz tego nie słyszy, a szkoda.
NASTĘPNY
DZIEŃ. SPOTKANIE Z KIBICAMI
Idę do szatni, w której mam spotkanie
z kibicami. Za rękę trzyma mnie moja córka.
- Mamo, a dlaczego
bierzesz rozwód z tatą. Nie kochasz go?- pyta się mała.
- Luiza- pochylam
się nad nią i biorę na ręce.- Tak to już jest. Niekiedy się źle wybierze i
później trzeba coś zmienić.
Wchodzimy do
szatni. Na krzesełkach jest pełno osób w biało-czerwonych barwach.
- Witam
wszystkich- witam się z kibicami.
Odpowiadają.
- Nazywam się
Nadia Nawrocka-Ziemnic. Jestem psychologiem kadry siatkarzy. Nie każdy wie jak
to być wśród 25 siatkarzy oraz obszernego sztabu szkoleniowego, wiec pragnę wam
to przybliżyć- rozpoczynam spotkanie.
- No wiec ja mam
pierwsze pytanie- mówi wysoką brunetka, która stoi tuż przy wyjściu.- Czy łączy
pani życie z jakimś siatkarzem?
Zatkało mnie. Nie
wiedziałam co odpowiedzieć.
- Moja mama jest
mężatką- odpowiada za mnie córka.
- A czy jesteś
tego pewna?- pyta się ta sama kobieta.
- Ja z mamą nie
mamy żadnych tajemnic.
Zuch dziewczyna. W
domu ją wycałuję.
Kolejne pytania nie były już złe.
Hotki pytały się co jedzą na śniadanie ich "mężowie", a dziennikarze
pytali się jak dostałam się do kadry.
- Ja już dziękuję
za pytania. Muszę iść z córką do jej idoli- uśmiecham się z małą złośliwością i
wstaję z krzesła.
Luiza łapie mnie
za rękę i wychodzimy z szatni.
- Dziękuję.
Uratowałaś mi tyłek. Gdyby nie ty to cała Polska dowiedziała by się o moim
chłopaku- całuję ją w czoło.
- Mamo, ale ja
musiałam coś zrobić, żeby tata się nie dowiedział o tym- mówi Luiza.- Ja nie
chcę mieć rozwiedzionych rodziców.
Nie odpowiadam.
Pukam do szatni siatkarzy i nie czekając na słowo 'proszę' wchodzę z córka do
szatni. Chłopacy jak zwykle słuchają ostrego polskiego rapu.
Podchodzi do drzwi
przebrany Marcin. Wita się ze mną i Lizą. Małej zakłada swoją meczowa koszulkę,
która dosięga jej do kostek.
- Masz ją z
dedykacją ode mnie- mówi jej do ucha Marcin.
- Byś kroczyła
właściwą drogą do spełnienia marzeń- czyta na głos dziewczynka.- Dziękuję panu. Spełnił
pan moje marzenie.
- Mów mi Marcin-
oświadcza środkowy.
Dziewczynka biega
szczęśliwa biega po szatni i zbiera autografy siatkarzy. Podczas tego ja z
Marcinem rozmawiamy.
- Jesteś
niesamowity. Hania ma szczęście, że trafiła na ciebie. Szkoda, ze ja takiego
męża nie mam.
Marcin milczy.
Jego wzrok śledzi Luizę.
- Marcin, co się
dzieje?
- Hania poroniła.
Miałem być ojcem, ale poroniła. Nie żyje ta mała istotka- widzę jak kapitanowi
łzy zbierają się do oczu.- Na szczęście jest w Legionowie. Dzisiejszą noc
spędzimy razem. Niestety nie przyjdę na Twoje urodziny. Przepraszam Cię za to.
Gdy środkowy
kończy mówić po prostu go przytulam. Podbiega
do nas Liza i również go przytula. On nachyla się i bierze ją na ręce.
- Słyszałem, ze
chcesz być jak pan Swędrowski. Dzisiaj masz okazję nim być. Możesz jeden set
komentować z panem Tomkiem- mówi z uśmiechem.
Córka robi wielkie
oczy i zaczyna piszczeć.
- I to jeszcze nie
koniec- szepcze.- Wchodzisz razem z nami na boisko.
- Dzięki Marcin.
Jesteś niesamowitym wujkiem- mała daje mu buziaka.
Marcinowi spływa
mała łezka. Kładzie ją na podłodze. Do szatni wchodzi Andrea. Wygania
chłopaków. Liza podchodzi do trenera.
- Boungiorno- wita
się Luiza
- Boungiorno-
odpowiada AA.
- Please autograph
- mówi dziewczynka, na co Andrea się śmieje.
- Napisz jej z
dedykacja- proszę trenera.- Polish please.
- Dla Luiza Ziemnic for the best wishes trener Andrea Anastasi- czyta
mała.- Dziękuję.
- Proszę- mówi po
polsku Andrea.
Córka łapie mnie
za rękę i ciągnie w stronę pomieszczenia w którym chłopacy maja rozgrzewkę.
Vanny co chwile wykrzykuje coś, a siatkarze słuchają go. Miale nagle przerywa.
Siatkarze wstają i kierują się w stronę drzwi. Podchodzi do nas Marcin i łapie
bez słowa rękę Lizy. Mnie również ktoś łapie za rękę. Przyciąga mnie i zaczyna
całować. Oby mnie nikt z nim nie zobaczył.
- Żebyś dzisiaj
tak dobrze grał jak całujesz- szepczę mu do ucha.
- Kocham Cię i
chcę mieć z Tobą gromadkę dzieci- również szepcze mi do ucha.
Michał bierze na
ręce swoją dziewczynę i zaczyna się z nią kręcić.
- Misiek kocham
cię!!- krzyczy dziewczyna.
Chłopak zatrzymuje
się . Postawią swoja dziewczynę na ziemię i zaczyna ją całować. To jej pierwszy
pocałunek. Chłopak przerywa.
- Też cię kocham.
Będziemy mieć razem gromadkę dzieci.
- Wygraj to
dla mnie!- mówię i daje mu buziaka.
Uciekam od niego i
biegnę do statystyków. Widzę jak Oskar szykuje trzy krzesła. Michał podchodzi
do mnie.
- Siadasz z nami-
oświadcza statystyk i ciągnie mnie za rękę.
- Luzik Jamal.
Tylko, że ja miałam gdzie indziej siedzieć z córką- mowie obojętnie.
- Ale ty jesteś
nam potrzebna- łapie mnie za rękę Michał i ciągnie w stronę krzesełek.
Zniesmaczona tym
idę z statystykiem do Oskara.
~*~
Cześć wszystkim :P. Dodaje trójkę, która moim zdaniem jest taka
jest. Nic się w niej prawie nie dowiadujecie, ale kit z tym ;P. Strasznie dłużyło mi się pisanie tego rozdziału:/. Ciesze
się, że nasi szczypiorniści wygrali z Białorusią, i że Delecta wreszcie wygrała
ze Skrą. Szkoda tylko, że Winiar nabawił się kontuzji ;(
Jeżeli chcecie być informowani wpisujcie się w zakładce informowani. Jak zwykle będę również informowała na twitterze :P
Jeżeli chcecie być informowani wpisujcie się w zakładce informowani. Jak zwykle będę również informowała na twitterze :P
Nie będę Was zanudzała. Bay :P
P.S. Rozdziały będą się ukazywały co dwa tygodnie. Może podczas
moich ferii nabazgrzę dwa rozdziały na bloga i jeden dodatkowy :P
okej. irytuje mnie nieznana tożsamość "siatkarza". Niestety nic na to nie mogę poradzić więc będę czekała.
OdpowiedzUsuńKuuurde! Mnie tak jak koleżankę powyżej denerwuje nieznana tożsamość mężczyzny! jak cholera! kiedy coś się wyjaśni, co? ;)) Informuj mnie o nowych rozdziałach ;)
OdpowiedzUsuńa u mnie jak-trenujesz-tak-bedziesz-walczyc.blogspot.com pojawił się 1 rozdział. Zapraszam ;)