13 stycznia 2013

3.



 In troubled times it's You I seek
I put You first that's all I need
I humble all I am all to You



  Wieść o mnie i Siatkarzu nie rozeszła się jeszcze. Z Marcinem jest już wszystko dobrze. Normalnie rozmawiamy i nie ma mi za złe że całuje się z siatkarzem. Nawet cieszy się z tego, że jest ze mną on, a nie Zibi.
Siedzę akurat na sparingowym meczu reprezentacji Polski i Australii. Jutro mam te głupie spotkanie z kibicami. Ciekawe czy ktoś do mnie przyjdzie, bo jeśli nie to się zabiję.
- Nadia!!!- słyszę krzyk.
Rozglądam się po sali w Legionowie. Widzę jak Jamal i Jarząbek kiwają mi. Biorę torebkę i idę do nich.
- Cześć dupy- witam się z chłopakami i siadam pomiędzy nimi.
- Witamy panią psycholog- wita się Jamal.
- Widzisz jak to się gra. Ty tak nie umiesz!- mówi z triumfem Oskar.
 Chyba ty tak nie umiesz. Grałam w 1. lidze kobiet na studiach, więc wypraszam sobie- mówię radośnie.
- No i Cię skreśliła Oskar. Ja nie umiem za dobrze grać, ale umiem serwować- chwali się Michał.
- Czyżby jakiś ukryty talent Jamala? Pewnie minąłeś się z zawodem siatkarza- żartuje sobie.
Oskar zaczyna się śmiać. Michał udaje obrażonego.
- Patrzcie wygrali, a wy nie zrobiliście statystyk. O matko z ojcem. Andrea Was zabije- zaczynam się śmiać.
- Przez Ciebie nie dokończyłem pracy!- krzyknął Oskar.
- Dopiszcie Winiarowi jeden blok i zepsutą zagrywkę. Zibiemu zablokowany atak i as serwisowy. Możdżonkowi i Nowakowskiemu dwa punkty blokiem na trzy postawione. I  jeszcze Kubiak sytuacyjna w punkt. Krzysiek trzy przyjęcia. Dwa dokładne i jedno niedokładne. Zibi jedno niedokładne przyjęcie i Winiar dwa dobre przyjęcia. Koniec, a Australia punktowa zagrywka Judina i atak autowy kogoś tak na "D". Chyba nie będę Wam już potrzebna- wyrecytowałam i niewzruszona tym poszłam pogratulować siatkarzom.
- Gratulacje panowie. Wygraliście z Kangurami w wspaniałym stylu. Choć były mały niedociągnięcia w ataku- mówię do siatkarzy.
- Nadia! Nie krytykuj nas. Zabierasz robotę Andrei- śmieje się siatkarz.
- Proszę Cię. Nie lepiej usłyszeć krytyki po polsku? - pytam się siatkarzom.
- Jesteśmy przyzwyczajeni do angielskiego- uśmiecha się Krzysiek.
- Dajcie spokój. Jak wygracie jutro to idziemy na imprezę- mówię radośnie.
- A jak przegramy?- pyta się Możdżon.
- To i tak idziemy. Przecież takie urodziny się ma raz w roku- uśmiecham się.- Możecie przyjść z żonami, kochankami, dziewczynami, narzeczonymi i dziećmi. Dla wszystkich będzie miejsce.

WIECZÓR

     Biorę prysznic. Woda obmywa moje ciało. Cały ciężar dzisiejszego dnia. Wychodzę spod prysznica i owijam się ręcznikiem i wychodzę z łazienki. Na moim łóżku siedzi siatkarz. Wstaje i podchodzi do mnie. Łapie w talii i przyciąga do siebie. Wpija się w moje usta.
- A to za co?- przerywam na chwilę.
- Za dzisiejszy mecz- mówi krótko i ponownie zaczyna mnie całować.
Siatkarz chce zdjąć mi ręcznik, ale bezskutecznie.
- Nie. Jeszcze nie teraz- mówię ostro.
- Chociaż wspólną noc?-  prosi siatkarz.
- I nic więcej. Nie chce mieć problemów w kadrze- uśmiecham się i idę do łazienki założyć piżamy.
 - Ładna piżamka. Gdzie ją kupiłaś?- pyta się siatkarz.
- A w lumpeksie. Akurat w przecenie była. - 50% - uśmiecham się.- Proszę cię idźmy juz spać, bo mi głowa pęka.
Zgasiłam światło i ułożyłam się do snu. Siatkarz przytulił się do mnie. Poczułam od niego ciepło. Odwróciłam się udając, że już śpię. Zbliżyłam się do niego i zaczęłam całować go. Siatkarz się trochę przestraszył, ale zrozumiał że moje spanie to tylko mały blef.
 Nadia! Nie idź jutro na spotkanie z kibicami. I tak nikt Cię nie zna- mówi siatkarz.
- Wiem. Muszę iść tam chociaż nie chcę.  Nie mogę zawieść twoich kibiców.
- Załatwię żebyś się tam nie szła - mówi wesoło.
- Proszę Cię. To tylko pół godziny! Pogadam sobie z nimi. Popytają mnie i idę na trybuny- uśmiecham się pocieszająco
Siatkarz się zgadza się i wtula się we mnie.
- Idźmy już spać- żegna się.
- Kocham Cię- szepczę, ale siatkarz tego nie słyszy, a szkoda.

NASTĘPNY DZIEŃ. SPOTKANIE Z KIBICAMI

     Idę do szatni, w której mam spotkanie z kibicami. Za rękę trzyma mnie moja córka.
- Mamo, a dlaczego bierzesz rozwód z tatą. Nie kochasz go?- pyta się mała.
- Luiza- pochylam się nad nią i biorę na ręce.- Tak to już jest. Niekiedy się źle wybierze i później trzeba coś zmienić.
Wchodzimy do szatni. Na krzesełkach jest pełno osób w biało-czerwonych barwach.
- Witam wszystkich- witam się z kibicami.
Odpowiadają.
- Nazywam się Nadia Nawrocka-Ziemnic. Jestem psychologiem kadry siatkarzy. Nie każdy wie jak to być wśród 25 siatkarzy oraz obszernego sztabu szkoleniowego, wiec pragnę wam to przybliżyć- rozpoczynam spotkanie.
- No wiec ja mam pierwsze pytanie- mówi wysoką brunetka, która stoi tuż przy wyjściu.- Czy łączy pani życie z jakimś siatkarzem?
Zatkało mnie. Nie wiedziałam co odpowiedzieć.
- Moja mama jest mężatką- odpowiada za mnie córka.
- A czy jesteś tego pewna?- pyta się ta sama kobieta.
- Ja z mamą nie mamy żadnych tajemnic.
Zuch dziewczyna. W domu ją wycałuję.
     Kolejne pytania nie były już złe. Hotki pytały się co jedzą na śniadanie ich "mężowie", a dziennikarze pytali się jak dostałam się do kadry.
- Ja już dziękuję za pytania. Muszę iść z córką do jej idoli- uśmiecham się z małą złośliwością i wstaję z krzesła.
Luiza łapie mnie za rękę i wychodzimy z szatni.
- Dziękuję. Uratowałaś mi tyłek. Gdyby nie ty to cała Polska dowiedziała by się o moim chłopaku- całuję ją w czoło.
- Mamo, ale ja musiałam coś zrobić, żeby tata się nie dowiedział o tym- mówi Luiza.- Ja nie chcę mieć rozwiedzionych rodziców.
Nie odpowiadam. Pukam do szatni siatkarzy i nie czekając na słowo 'proszę' wchodzę z córka do szatni. Chłopacy jak zwykle słuchają ostrego polskiego rapu.
Podchodzi do drzwi przebrany Marcin. Wita się ze mną i Lizą. Małej zakłada swoją meczowa koszulkę, która dosięga jej do kostek.
- Masz ją z dedykacją ode mnie- mówi jej do ucha Marcin.
- Byś kroczyła właściwą drogą do spełnienia marzeń- czyta na głos dziewczynka.- Dziękuję panu. Spełnił pan moje marzenie.
- Mów mi Marcin- oświadcza środkowy.
Dziewczynka biega szczęśliwa biega po szatni i zbiera autografy siatkarzy. Podczas tego ja z Marcinem rozmawiamy.
- Jesteś niesamowity. Hania ma szczęście, że trafiła na ciebie. Szkoda, ze ja takiego męża nie mam.
Marcin milczy. Jego wzrok śledzi Luizę.
- Marcin, co się dzieje?
- Hania poroniła. Miałem być ojcem, ale poroniła. Nie żyje ta mała istotka- widzę jak kapitanowi łzy zbierają się do oczu.- Na szczęście jest w Legionowie. Dzisiejszą noc spędzimy razem. Niestety nie przyjdę na Twoje urodziny. Przepraszam Cię za to.
Gdy środkowy kończy mówić po prostu go przytulam.  Podbiega do nas Liza i również go przytula. On nachyla się i bierze ją na ręce.
- Słyszałem, ze chcesz być jak pan Swędrowski. Dzisiaj masz okazję nim być. Możesz jeden set komentować z panem Tomkiem- mówi z uśmiechem.
Córka robi wielkie oczy i zaczyna piszczeć.
- I to jeszcze nie koniec- szepcze.- Wchodzisz razem z nami na boisko. 
- Dzięki Marcin. Jesteś niesamowitym wujkiem- mała daje mu buziaka.
Marcinowi spływa mała łezka. Kładzie ją na podłodze. Do szatni wchodzi Andrea. Wygania chłopaków. Liza podchodzi do trenera.
- Boungiorno- wita się Luiza
- Boungiorno- odpowiada AA.
- Please autograph - mówi dziewczynka, na co Andrea się śmieje.
- Napisz jej z dedykacja- proszę trenera.- Polish please.
- Dla Luiza Ziemnic for the best wishes trener Andrea Anastasi- czyta mała.- Dziękuję.
- Proszę- mówi po polsku Andrea.
Córka łapie mnie za rękę i ciągnie w stronę pomieszczenia w którym chłopacy maja rozgrzewkę. Vanny co chwile wykrzykuje coś, a siatkarze słuchają go. Miale nagle przerywa. Siatkarze wstają i kierują się w stronę drzwi. Podchodzi do nas Marcin i łapie bez słowa rękę Lizy. Mnie również ktoś łapie za rękę. Przyciąga mnie i zaczyna całować. Oby mnie nikt z nim nie zobaczył.
- Żebyś dzisiaj tak dobrze grał jak całujesz- szepczę mu do ucha.
- Kocham Cię i chcę mieć z Tobą gromadkę dzieci- również szepcze mi do ucha.

Michał bierze na ręce swoją dziewczynę i zaczyna się z nią kręcić.
- Misiek kocham cię!!- krzyczy dziewczyna.
Chłopak zatrzymuje się . Postawią swoja dziewczynę na ziemię i zaczyna ją całować. To jej pierwszy pocałunek. Chłopak przerywa.
- Też cię kocham. Będziemy mieć razem gromadkę dzieci.

- Wygraj to dla mnie!- mówię i daje mu buziaka.
Uciekam od niego i biegnę do statystyków. Widzę jak Oskar szykuje trzy krzesła. Michał podchodzi do mnie.
- Siadasz z nami- oświadcza statystyk i ciągnie mnie za rękę.
- Luzik Jamal. Tylko, że ja miałam gdzie indziej siedzieć z córką- mowie obojętnie.
- Ale ty jesteś nam potrzebna- łapie mnie za rękę Michał i ciągnie w stronę krzesełek.
Zniesmaczona tym idę z statystykiem do Oskara.





 ~*~

Cześć wszystkim :P. Dodaje trójkę, która moim zdaniem jest taka jest. Nic się w niej prawie nie dowiadujecie, ale kit z tym ;P.  Strasznie dłużyło mi się pisanie tego rozdziału:/. Ciesze się, że nasi szczypiorniści wygrali z Białorusią, i że Delecta wreszcie wygrała ze Skrą. Szkoda tylko, że Winiar nabawił się kontuzji ;(
Jeżeli chcecie być informowani wpisujcie się w zakładce informowani. Jak zwykle będę również informowała na twitterze :P
Nie będę Was zanudzała. Bay :P  

P.S. Rozdziały będą się ukazywały co dwa tygodnie. Może podczas moich ferii nabazgrzę dwa rozdziały na bloga i jeden dodatkowy :P

2 komentarze:

  1. okej. irytuje mnie nieznana tożsamość "siatkarza". Niestety nic na to nie mogę poradzić więc będę czekała.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kuuurde! Mnie tak jak koleżankę powyżej denerwuje nieznana tożsamość mężczyzny! jak cholera! kiedy coś się wyjaśni, co? ;)) Informuj mnie o nowych rozdziałach ;)
    a u mnie jak-trenujesz-tak-bedziesz-walczyc.blogspot.com pojawił się 1 rozdział. Zapraszam ;)

    OdpowiedzUsuń

© Shalis dla Wioska Szablonów
© Dmitry Elizarov.