29 listopada 2012

Prolog


Zawsze byliśmy inni. Ja i Ty. Przyjaciele na dobre i złe. Zawsze zwariowani, a może aż za bardzo. Razem byśmy zdobyli  świat, ale… No właśnie ale. Pojechałam do Paryża na 2 tygodnie. Powiedziałam Ci tydzień przed wyjazdem. Ucieszyłeś się, że wreszcie spełnię swoje marzenia. Nawet napisaliśmy o tym wiersz w naszym wierszowniku. Nie pamiętam, za dobrze całego wiersza, ale wiem, że był niepowtarzalny.

Ku marzeniom do paryskiej wieży”
Siedzimy na bordowej sofie
Ja i Ty, Ty i Ja
Przyjaźń z przypadku
Wsparcie
Wpadki
Uśmiechy
Picie wina
Ku marzeniom do paryskiej wieży…

Więcej już nie pamięta.

    Odwiozłeś mnie nawet na lotnisko. Wtedy dałeś mi bransoletkę z napisem „Only friend”.  Mam ją jeszcze. Ładnie Ci podziękowałam, pożegnałam, wzięłam bagaże i poszłam na odprawę samolotu.
    Po locie napisałam e-maila do Ciebie. Nawet nie odpisałeś na niego. SMS a też wysłałam, ale też nie odpisałeś. Dwa tygodnie się nie odezwałeś. Nawet nie przyjechałeś po mnie na lotnisku.
    Gdy wróciłam do naszego mieszkania byłeś z Nią, Czytałeś NASZE wiersz! Nie jej! Nie wytrzymałam . Zaczęłam się wydzierać na całe mieszkanie. Pamiętam tylko, że krzyczałam, że ten zeszyt to dziedzictwo naszej 16-letniej przyjaźni, czyli od 4-ego roku życia. Było tam wszystko.
    W 2 godziny spakowałam moje rzeczy i niektóre nasze (zeszyt wydarłam Ci z rąk) i zeszłam ze wszystkim przed blok by po chwili jechać taksówka do domu, do Wałbrzycha. Na studia dostałam się do Krakowa, więc byłam od Ciebie daleko, ale nadszedł dzień, gdy musiałam do Ciebie jechać. Twój ślub z Nią. Dwa lata ze sobą nie rozmawialiśmy, nawet w tak ważnym dniu dla Ciebie tylko złożyłam Wam życzenia. Później urodziło się Wam dziecko. Chciałeś bym została jego chrzestną, ale nie zgodziłam się. No i koniec.
    Teraz jestem szczęśliwą matką i żoną. Moją córka urodziła się także w tym samym roku co jedno z Twoich dzieci. O ironio. Dzisiaj mija 6 rocznica naszej ostatniej rozmowy. Dzisiaj także dostałam pracę. Tą wymarzoną. Psycholog kadry Polski w siatkówkę. Właśnie dzisiaj po 12 latach od naszego ostatniego spotkania zobaczymy się w Spale na zgrupowaniu kadry. Ciekawe co się na nim wydarzy. Boję się, że Łukasz gdy Cię zobaczy rzuci się na ciebie by cię zlać.
    Nagle z rozmyślań wyrywa mnie mąż. No tak zapomniałam wspomnieć o tym, że właśnie jadę do Spały,
- Nadia, dobrze się czujesz?- mówi z troską Łukasz.
- Tak. Tylko się trochę boje się tego spotkania- mówię cicho.- Dbaj o Lizę.
- Nie martw się o nią- odwraca się do tyłu by zobaczyć naszą córkę.
Cieszę się, że Łukasz odwozi mnie do Spały.
- Kocham Cię, wiesz?- mówię do męża, a ten zaczyna się śmiać.
- Wiesz, że mówisz mi to pierwszy raz od narodzin Lizy?- uśmiecha się nonszalancko.
Uśmiecham się, Poniewież Liza zaczyna krzyczeć, że zobaczy jej ulubionego siatkarza. Wiesz  jak się on nazywa? Właśnie tak jak Ty. Dlatego boję się, że Mała będzie mi miała za złe, że nie  powiedziałam jej, że się przyjaźniliśmy.
- Już jesteśmy na miejscu kochanie.
Mruczę coś niezrozumiale i wychodzę z samochodu na parking przed ośrodkiem. Jesteś tam. Uśmiecham się i biegasz z kamerą. Czyżbyś nie zabrał czyjeś roli? Przecież zawsze mówiłeś, że lepszy z Ciebie aktor niż kamerzysta. Podchodzisz do mnie i witasz się . Czyżbyś mnie nie poznał? To chyba niemożliwe. Liza zaczyna radośnie krzyczeć na Twój widok. Dajesz jej autograf, a także robisz sobie z nią zdjęcie. Łukasz uśmiecha się do Ciebie krzywo, a Ty witasz się z nim.
- Nadia , to ja idę z Liza do samochodu. Robi się już późno. To widzimy się na meczu Polska- Australia- całuje mnie.- Kocham Cię.
-Ja Ciebie bardziej – uśmiecham się i biorę Lizę na ręce.- Tylko dbaj o tatę.
- Spoko- mówi radośnie Liza.-Kocham Cię mamo!
- Też Cię kocham- śmieję się i daje małej buziaka w czoło.- Papa.
Daję Lizę Łukaszowi i żegnam się z nim. Gdy moja rodzina wchodzi do niebieskiego Audi podchodzi do mnie jakiś z siatkarzy.
- Pani Nadia- pyta się chyba Marcin Możdżonek.- Marcin jestem.
-  Witam- uśmiecham się do kapitana.
- Trener chciałby z panią porozmawiać.
- Proszę mi nie mówić pani. Po prostu Nadia. A mógłbyś mnie zaprowadzić do trenera?
Kiwa głową i idziemy już do Andrei.  Gadamy o zgrupowaniu i siatkarzach.
- To Ty jesteś, oj przepraszam byłaś jego przyjaciółka?- pyta się.
- No. 16 lat przyjaźni damsko-męskiej- mówię z uśmiechem.
- Dlatego teraz nie wierzy w taką przyjaźń- śmieje się środkowy, a ja wraz z nim.- Już jesteśmy. Możesz wejść. Ja będę pod 18.
- Dziękuję- uśmiecham się do kapitana drużyny.
    Pukam  do drzwi. Słyszę „per favore”, więc wchodzę.
- Boungiorno Nadia- mówi wesoło trener.
- Good afternoon- mówię nieśmiele.
- Marcin will tell you about which are the workouts, meals, and yours activies- mówi dość szybko trener.- Witam na pokład.
- Thank you- Uśmiecham się I kieruję się w stronę drzwi.- See you.
Zamykam drzwi. Akurat idziesz korytarzem ze swoim kolegą. Uśmiechasz się. Kierujesz się w moją stronę. Chcę uciekać, ale nie wiem gdzie.
- Nadia! Chodź tutaj na chwilę!- krzyczy przez pół korytarza Marcin.
- Już idę- odpowiadam i biegnę w stronę środkowego.
Zdziwiony? Możliwe. Chyba bardziej zawiedziony. Rozmyślania przerywa mi środkowy.
-Tutaj masz klucz do pokoju, a tu rozpiskę dnia- podaje mi rzeczy.- Z bagażami Ci pomogę.
Bierzemy walizki i idziemy do pokoju nr 15. Po drodze mijają nas siatkarze oraz sztab szkoleniowy. Po chwili już stoimy przed moim lokum. Szybko otwieram drzwi i wchodzę z Marcinem do środka.
- Proszę. Jak będziesz czegoś…
- Wiem, wiem. Będziesz pod 18- przerywam mu. – Dzięki za wszystko.
Marcin uśmiecha się i wychodzi z pokoju.


~*~
Nowy blog. Nowy szablon. Podoba mi się :P

2 komentarze:

  1. Właśnie wpadłam, właśnie biorę się za czytanie.
    I jeeest... ciekawie. Nawet bardzo :D
    Dla Nadii jest to początek nowego życia. Co prawda życie oprócz siatkówki ma i pewnie sama nie nazwałaby nowego etapu w swojej karierze 'nowym życiem', ale wydaje mi się, że tak jednak się dzieje. Połowicznie wraca do starego życia, gdzie została jakaś część jej serca, połowicznie jest zaangażowana w to co dzieje się u niej obecnie. Zobaczymy jak sobie poradzi :)
    Pozdrawiam!
    {www.morning-fool.blogspot.com}

    OdpowiedzUsuń
  2. Link podesłał mi znajoma. Intrygujące. Zobaczymy jak Nadia poradzi sobie z TĄ sytuacją.

    OdpowiedzUsuń

© Shalis dla Wioska Szablonów
© Dmitry Elizarov.