To już jest koniec, nie ma już nic.
Jesteśmy wolni, możemy już iść.
Siedzę w
jednej z łódzkich księgarni. Odbieram kolejne gratulacje. Wszyscy zachwycają
się moją książką. Napisałam biografię. "Nadia Nawrocka- Bąkiewicz. Pani
psycholog i wspaniała matka"
- Wspaniały prolog. Naprawdę Bąku ma taki talent do
pisania?- pyta się Krzysiek.
- No tak. Epilog pisał z Luizą, która chciała coś o mnie
wspomnieć jej oczami.
- Nadia, no wiesz. Luiza ma już 6 lat i z pewnością chce
już pisać. Domi dopiero zaczęła chodzić do szkoły, a Liza jest już drugi rok-
dołącza się do rozmowy Iwona.- Nie żałujesz tej decyzji? Ona zacznie studia w
wieku 17 lat.
- Luiza da radę. Już zaczyna pisać artykuły do gazetki
szkolnej- mówię.- Może pójdziemy gdzieś na kawę? Spotkanie z czytelnikami już
miałam i jestem już wolna.
- A gdzie bliźniaki?- pyta się Krzysiek.
- Na zapleczu. Michał śpiewa im kołysankę, żeby zasnęły-
śmieję się.
Idę po Michała. Otwieram drzwi. Michał leży przy wózku.
Uśmiecham się. Dotykam delikatnie ramienia męża.
- Co się stało?!- krzyczy budząc się.
- Nic kochanie, idziemy z Ignaczakami do kawiarni-
uspokajam go.
Daję mu buziaka. Uśmiecha się. Otwieram drzwi, a Michał
bierze wózek.
Po wczorajszej
premierze książki, dziś jedziemy do Wałbrzycha. Obiecaliśmy rodzicom, ze ich
odwiedzimy.
- Mamo, kiedy będziemy mieć własny dom? Taki duży z
ogrodem. I psa byśmy mieli, który by nas pilnował- pyta się Luiza.
- Jak tatuś zdecyduje, gdzie będzie grał do końca
kariery- odpowiadam.- Kiedy będę mogła zdjąć tą opaskę?
Michał zatrzymuje samochód.
- Jesteśmy na miejscu- oświadcza Michał.- Zaraz będziesz
mogła ją zdjąć, ale kawałek drogi będziesz musiała zaufać Lizie.
Michał wychodzi z samochodu odpina bliźniaki i każe im
usiąść w sportce. Luiza łapie mnie za rękę i prowadzi mnie gdzieś.
- Tato otwórz!- mówi Liza.
Słyszę przekręcanie klucza.
- Dwa stopnie- oświadcza mi córka.
Wchodzę po schodach.
- Możesz już zdjąć- rozkazuje mi mąż.
Widzę lokal. Piękny lokal. Bardzo podobny do..
- Milord?!- pytam się.
Za szaf i lady wychodzą moi znajomi zaczynają śpiewać sto
lat.
- Wszystkiego najlepszego kotku- przytula mnie Misiek.- A
kawiarnia, to jest ode mnie prezent.
- Ona jest moja? Ale jak to?- pytam się.
- Milord stał już 10 lat pusty. Znalazłem aukcje i
kupiłem. Mały remont przy pomocy Igły i jest Milord odnowiony- mówi Michał.-
Krzysiek mówił, że robili tutaj najlepsze latte w okolicy.
- Ale ja nie umiem...
- Nie martw się. Pomogę Ci. Na początku będziemy tylko my
tu pracować, a przed sezonem załatwimy sobie praco..
Mam dosyć jego gadania i zaczynam go całować.
- Trzeba było mówić, a zresztą.
Michał przytula mnie mocno.
- Kocham Cię Michale Bąkiewiczu- szepcze mu do ucha.
- Ja Ciebie bardziej.
Hejka.
Chciałabym się z Wami pożegnać na Magii Chwili. Tak to już
koniec przygód z zwariowaną Panią Psycholog oraz Przemądrzałą Luizą. Cale to
opowiadanie nie miało tak wyglądać, ale i tak mi się podoba. Z całej tej
historii najbardziej uwielbiałam Marcina i Hanie. Oprócz głównych bohaterek.
Trochę trudno będzie się pożegnać z tą zgrają. Opowiadanie to miało być o Igle
i Nadii, ale przerodziło się w cos innego. Moim zdaniem fajniejszym.
Najpierw był eks-mąż
Nadii- Łukasz, później Siatkarz- Ziomek i na samym końcu Pan Uroczy czyli Bąku.
Cała ta historia miała pokazać, ze należy cieszyć się magią chwili. Czy
pokazała to? WY musicie to ocenić.
Z serca przepraszam tych co moja historia uraziła. Nie
miałam tego na celu.
TO TERAZ TROCHĘ PODZIĘKOWAŃ.
1. Jako pierwszej dziękuję mojej kochanej siostrze. To
ona poprawiała rozdziały. Interpunkcja, ortografia oraz składnia. Dzięki Madzia
;)
2. Kolejnej osobie której chcę podziękować to Hapinness.
Była ona od samego początku. Ona jeszcze pamięta jak to opowiadanie było na
Onecie i miało ono jeszcze inny przebieg ;). Szkoda, że później przestała
czytać (tak wywnioskowałam gdyż przestała komentować), ale dziękuję za
komentarze które dały mi do dużo myślenia. Dzięki niej 10. miała taki, a nie
inny tytuł. Jeszcze raz dzięki ;*
3. Dzięki Karolinie Kowalskiej, Nobody<3 i Paulence za
to, że tak dzielnie czytały moje wypociny i komentowały. Dzięki dziewczyny.
Wasze komentarze dawały mi dużo energii :)
4. Dziękuję dziewczynom z twittera, które wysyłały mi
tweety z pozytywną energią <3
5. Dziękuję dziewczynom ze stronki Opowiadania z
siatkówką w tle, że mnie reklamowały ;)
6. Dziękuję mamie, ze nie krzyczała na mnie aż tak, że
pisałam tą historię
7. Dziękuję za komentarze od osób których nie wypisałam
tutaj.
8. Dziękuję Wam wszystkim. Ta historia była dla Was <3
TAK ZWANĄ WENĘ CZERPAŁAM Z:
1. Na samym początku z życia.
2. Z piosenek, których nie pamiętam już tytułów.
3. Płyty P!nk- The truth about love.
4. Z płyt Two Steps From Hell:
- Invicible
- Archangel
- SkyWorld
5. Płyty LemON- LemON
6. Płyty fun. - Some nights
7. Płyty Hurts- Exile
OPOWIADANIE W LICZBACH:
1. Blog powstawał na trzech blogach.
2. Najwięcej komentarzy pozostawiła Karolina Kowalska.
3. Na blogu było 26 wpisów.
4. Blog był dwa razy wyróżniany w Liebster Awards.
5. 75- Tyle komentarzy zostało dodane do momentu dodania
epilogu.
6. 8 891- Tyle było
wyświetleń do momentu dodania epilogu.
7. Były trzy szablony.
8. Pierwszy wpis na tym blogu był 29.11.2012
To chyba na tyle z informacji i podziękowań. Przepraszam
jakbym kogoś pominęła.
To teraz pozostało tylko zaśpiewanie na koniec piosenki
Elektrycznych Gitar.
To już jest koniec.
Nie ma już nic - z tym może bym się nie zgodziła. Chyba to opowiadanie
zostanie w waszej pamięci :D.
Jesteśmy wolni.
Możemy już iść :D
Do zobaczenia.
Wasza Luiza ;*
Fajnie to zakończyłaś :)
OdpowiedzUsuńCzyli zgadłam, że Bąku *_* ;p
Pozdrawiam!
Ja dziękuję za to, że mogłam oderwać się od codziennego życia. no i to był jeden z kolejnych (nielicznych) gdzie Marcin Możdżonek był bohaterem. Co prawda pobocznym, ale bohaterem. :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam już wcześniej, ale dopiero teraz mogę dodać komentarz. Bardzo ciekawe opowiadanie i fajnie napisane, tylko trochę szkoda, że to już koniec, ale "nic nie może przecież wiecznie trwać". :)
OdpowiedzUsuńi dobrze zgadłam, że Pan Uroczy to Bąku :D