And I’m looking
for a miracle
And I’m looking for a miracle
And I’m looking for a miracle
Wygraliśmy.
Chłopaki Ligę Światową, a ja zaufanie Uroczego. Początki były trudne. Nie
pamiętał jak mnie poznał. Było z nim naprawdę źle, ale teraz jest dobrze.
Pojechał ze mną do Zielonej Góry na Memoriał. Przypomina sobie chłopaków z
drużyny. Ja i Luiza pomagamy mu codziennie. Niekiedy są chwile zwątpienia.
Wtedy rzucamy wszystkim co się da.
- Nadia, a jeśli
ręką będzie niepełnosprawna? Jak będę grał?- pyta się niemal codziennie.
- Kochanie
wszystko będzie dobrze- odpowiadam mu.
Uroczy czuje się coraz lepiej. Jutro
zdejmują mu gips. Później dwumiesięczna rehabilitacja nóg. Będzie małe
piekiełko w domu, no ale cóż. Trzeba przetrwać. Rozmyślania przerywa mi córka.
- Mamo idziemy na
mecz? Wujek pojechał z Marcinem na halę.
- Ok, już idziemy-
odpowiadam.
- A gdybyś miała
okazję wrócić do siatkówki?- pyta się jej Uroczy.
- Powróciłabym.
Może to kiedyś zrobię. Jeszcze nie wiem- odpowiada kobieta.- Ale teraz mam
Ciebie, Luizę i całą kadrę na głowie.
- Nadia. Jeżeli
chcesz grać...
- Poszukam
jakiegoś klubu. Nie ważne w jakiej lidze- przerywa mu.
- Właśnie to
chciałem Ci powiedzieć - uśmiecha się.- Możemy nawet poczekać z dzieckiem.
- Misiek kocham
Cię, wiesz? Jesteś wspaniały- mówi.
Zaczynają się
całować.
Stoimy przed halą w Zielonej Górze.
- Mamo czy Ty
kochasz mnie?- pyta się Mała.
- Kocham Cię
jeszcze bardziej niż przed chwilą- odpowiadam.
Biorę córkę na
ręce. Daje jej buziaka w czoło.
- Jesteś moim
Aniołkiem, który daje mi kopa żeby wstać i robić to co się kocha- mówię.
Luiza przytula się
do mnie. Wchodzimy tylnym wejściem do hali. Ochroniarz uśmiecha się wesoło i
nas wprowadza szatni kadry. Jest tam i Uroczy. Siedzi na wózku wśród chłopaków.
Na jego twarzy jest smutek.
- Cześć Nadi- wita
się ze mną.
Podchodzę do niego
i daję mu buziaka. On mnie łapie za biodra i przyciąga do siebie.
- Proszę Cię wróć
do sportu. Ja ten sezon i tak będę miał z głowy. Nie zagram nic, a Ty możesz
grać. Twoja gra będzie mnie napędzać do dalszej rehabilitacji...
- Ci... Spokojnie.
Dasz radę. Będziesz jeszcze deska ratunku dla swojej drużyny w sezonie.- uspokajam
go.
- Moja ręka nie
jest w za dobrym stanie- mówi smutno.
Przytulam go do
siebie.
- Mamo, mamo! Ja
idę do pana Tomka i pana Wojtka. Będę komentować. Wujek Marcin mnie zaprowadzi.
- Dzięki Marcin-
krzyczę.
Uroczy spogląda na
mnie.
- Luiza za szybko dojrzewa-
mówi.
- Nie. Wcale nie.
Ona jest jak jej rówieśnicy- kłamię.
- Nadia. Ona
powinna cieszyć się chwilą, Ty...- urywa.
- Jeżeli mam
cieszyć się chwilą . Bo to masz na myśli. Chciałabym byc z Tobą już do końca.
Mieć z Tobą dziecko. Najlepiej jak najszybciej. Międzyczasie mieć ślub- mówię.
Uroczy łapię mnie
za rękę i przyciąga do siebie.
- Kocham Cię i
pragnę abyś zaszalała dzisiaj ze mną- szepcze mi do ucha.
Później zaczyna
zachłannie całować.
Uroczy miał dzisiaj rację. Chciałam
aby moja córeczka była taka jaka jest. Dojrzała jak na swoje trzy i pół latka.
Zabrałam jej szczęśliwe dzieciństwo. Nawet moja koleżanka Emilka to mi mówiła.
Luiza rozwija się za szybko. Od września chce iść do szkoły. Nie mogę się na to
zgodzić. Zostanie w przedszkolu przynajmniej rok. Musi się przecież cieszyć
magią chwili. Ja też muszę się nauczyć cieszyć się chwilą. Zaczynam od teraz.
~*~
Cześć:P
Co u Was? 10 będzie totalnym przebudzeniem w opowiadaniu. Dzięki HappIness :P Dałaś mi dużo do myślenia:p
Cieszę się, że pomogłam! Patrz, nie wytrzymałam. Musiałam się dowiedzieć. Łezka wzruszenia spłynęła mi po twarzy. Nadia dobrze zrobiła! Niech da małej pocieszyć się dzieciństwem, puki je ma :D Zwłaszcza, że przebywa wśród dorosłych i nie ma takich kontaktów z rówieśnikami. Tak się wydaję, ale wspólny wypad z mamą na plac zabaw, zakupy, czy wspólne lody to jest na prawdę potrzebne czterolatce :D A Nadia, przystopuje, będzie mogła spokojniej i zdrowo wieść życie :D
OdpowiedzUsuńTrzymaj się! Ja czekam niecierpliwie na kolejny, by sprawdzić, jak idzie jej to cieszenie się chwilą ;)
Całuję, Happiness ;*
Jeszcze im się wszystko ułoży, wszystko będzie dobrze :)
OdpowiedzUsuń