3 lipca 2013

15.

All you need is love

Minęły prawie trzy miesiące od naszego ślubu. Mieszkamy sobie w piątkę w Łodzi. Luiza, Paul, Sofii, ja i Uroczy. Jest naprawdę zarąbiście. Z dzieciakami się świetnie dogadujemy. Sezon już się zaczął. Uroczy gra co tylko może. Wychodzi mu, ale trener daje mu za mało szans do gry. Myśli o przeniesieniu się do innej drużyny. Najlepiej gdzieś na południe Polski. Chce, aby moi rodzice mieli do nas bliżej. Z Wałbrzycha do Łodzi jest naprawdę daleko.
Teraz jesteśmy akurat na meczu. Wkręciłam się do klubu kibica.
- Ciocia patrz, wujek wchodzi!- krzyczy Paul.- Dajesz wujek!
Uroczy spogląda w moja stronę. Wysłał mu niewidzialnego buziaka.
Idzie na zagrywkę.
- To jest as serwisowy!- krzyczy komentator w hali.- A 4 miesiące temu nikt by nie pomyślał o tym, że Michał będzie tak serwował. Miał przecież złamane obie nogi.
Zaczynam krzyczeć głośno imię swojego męża. Zagrywa. Błąd w przyjęciu przeciwnej drużyny. Jeszcze jeden do wygrania.
Koniec meczu. Wygrywa drużyna Miśka. On zostaje MVP. Cieszę się z tego.
Podchodzę do barierek. Uroczy ucieka od wywiadu. Podbiega do mnie. Daje mi buziaka. Przez barierki wychodzi Luiza, Paul i Sofii.
- Brawo Mistrzu- uśmiecham się.
- To dzięki Tobie- uśmiecha się i przytula mnie.- Paul chcesz zdjęcie z siatkarzami?
Mały kiwa głową.
Luiza już biega z aparatem i zeszytem.
Jest po prostu cudownie.


Maj 2013

- Oddychaj. Raz, dwa i trzy!
- Aaa..- krzyczę.
 Słyszę płacz dziecka.
- Nadia masz chłopczyka, ale chyba ktoś tak jeszcze jest.
Uroczy puszcza moją rękę. Słyszę jak upada.
- Aaaa!- krzyczę.
- Nadia patrz, ale piękna dziewczynka- mówi radośnie Mateusz.
- Zabiję Cię, ze nie powiedziałeś mi, że będę miała bliźniaków! Będę musiała kupić jeszcze jedno łóżeczko!- krzyczę wściekła.
- Nie chciałaś wiedzieć czy to chłopiec czy dziewczynka to nie powiedziałem też że to bliźniaki- śmieje się.
Pielęgniarka cuci Uroczego.
- Gratuluje panu. Ma pan córkę i syna- mówi pielęgniarka.
- Naprawdę?- niemal krzyczy Michał.
- Piotruś i...
- Ola!- krzyczy Uroczy.
- Cicho!- mówi Mateusz.- Nadia trzymaj Piotrusia. Zaraz ci podam Olkę.
- Czyli już postanowione z imionami?-pytam się.
Uroczy kiwa głową.

CZTERY MIESIĄCE PÓŹNIEJ

Siedzimy sobie w pokoju. Ja, Uroczy, Luiza, Ola, Piotrek oraz Mateusz, Kate, Sofii i Paul. Bliźniaki sobie grzecznie leżą w łóżeczku, a reszta dzieci uczą się polskiego i angielskiego.
Mateusz uśmiecha się.
- Widzisz siostrzyczko. Udało Ci się. Masz trójkę dzieci- mówi mój brat.- A ty szwagier jakie masz szczęście. Dwa za jednym zamachem. I do tego chłopak i dziewczyna.
Luiza i Paul przybiegają do salonu.
- Mamo pojedźmy na Mazury!- krzyczy chłopak.
- Nigdy tam nie byliśmy! Mamoooo..

KILKA DNI PÓŹNIEJ

Jest 24.09. Jesteśmy na plaży. Moja i Mateusza rodzina. Dzieciaki nas namówiły. To był bardzo dobry pomysł. Ja i Uroczy opiekujemy się bliźniakami, Sofii, Luiza i Paul chodzą na treningi siatkówki plażowej, a Mati i Kate uczą się windsurfingu. Pogoda nam dopisuje. Podbiega do nas jakaś nastolatka.
- Dzień dobry- wita się.
- Cześć- wita się Uroczy.
- Czy mogłabym przeprowadzić z państwem wywiad?- pyta się niepewnie.- Do szkolnej gazetki.
- No oczywiście. Trzeba wspierać młodych dziennikarzy- uśmiecham się.- Bliźniaki będą Tobie przeszkadzać?
Dziewczyna kręci głową.

Wchodzę na Facebooka. Wpisuje nazwę szkoły dziewczyny, która przeprowadzała z nami wywiad.
- Misiu chodź zobaczyć!- krzyczę.

„Nadia i Michał (...) rodzina na sto dwa. Siatkarz Indykpolu Olsztyn oraz dawna psycholog kadry mężczyzn o sobie, rodzinie i siatkówce.
U: Dzień dobry!
M: Cześć.
N: Witam.
U: Jak pan się czuje jako siatkarz Indykpolu? Czytałam u pana na Facebooka, że nie chciał się pan rozstać z klubem.
M: Tak, to prawda. Nie chciałem odejść z Bełchatowa, ale prezes dał mi do zrozumienia, że już wykonałem swoją misję w Skrze.
N: Z Michałem bardzo długo myśleliśmy o tym, jaki kontrakt ma podpisać. Misiek miał trzy oferty z zagranicy, ale..
M: Poczułem, że w Olsztynie mam coś do zrobienia.
N: Taką wielką misję (śmiech).
U: To naprawdę ogromny zaszczyt mieć takiego gracza w drużynie.
M: Nie jestem wybornym graczem. Gram co gram. Są lepsi.
U: Niech pan nie będzie taki skromny. Jest pan znakomitym przyjmującym. Regularna, mocna zagrywka, bardzo dobre przyjęcie i świetne, techniczne ataki.
N: Michał nie lubi być wychwalany. Zawsze twierdzi, ze mógł lepiej zagrywać, przyjmować oraz atakować.
M: Na każdym meczu chcę dawać z siebie wszystko.
U: Może odejdźmy na chwilę od siatkówki. Będzie trochę trudno, ponieważ całe wasze życie krąży wokół tego sportu.
M: W domu nie gadamy o siatkówce cały czas. Potrafimy rozdzielić sprawy zawodowe od rodzinnych.
N: Ale Luiza (przyp. red. córka) cały czas mówi o siatkówce. Czyta artykuły na stronach siatkarskich, a od pewnego czasu czyta biografię trenera Anastasiego.
M: Na szczęście bliźniaki pomagają nam oderwać się od siatkówki.
U: Dużo osób chciałoby się dowiedzieć jak państwo się poznało. Czy to było na jakimś meczu, czy zwykłe przypadkowe spotkanie?
M: Spała łączy ludzi (śmiech). Nie no, to było bardzo przypadkowe spotkanie. Byłem po jakieś papiery. Nadia mnie wtedy zaczepiła.

(…) Wychodzimy z pokoju. Luiza łapie mnie za rękę. Mijają na przeróżni siatkarze. A to Damian Wojtaszek, a to Andrzej Wrona, aż tu nagle Ktoś kogo nie ma na liście zgrupowanych. Mała krzyczy coś, ale jej nie słyszę.
- Mamo telefon Ci dzwoni!- szarpie mnie za rękę córka.
Przebudzam się. Wyciągam telefon z kieszeni. Nieznany numer. Odbieram.
- Szukaj w nim szczęścia. Do trzech razy sztuka.
Rozłączyła się.
- Mamo, kto do Ciebie dzwonił?- pyta się córka.
Nie odpowiadam. Biorę jeden głęboki wdech, który od razu oczyszcza moje myśli.
- Pójdziesz do Marcina? Mam ważną sprawę- proszę córkę.
Ona marudzi coś pod nosem i podbiega do kapitana drużyny. Ja teraz idę za Panem Uroczym. Tak, tak będę na niego mówiła. Doganiam go i delikatnie dotykam w ramię.
- Witam. Jestem Nadia Nawrocka- przedstawiam się.
- Cześć. Jestem..
- Nie musisz się przedstawiać. Wiem kim jesteś, ale nie wiem co tu robisz?
- Musiałem coś tutaj załatwić. Stare sprawy- mówi Pan Uroczy.
Patrzę w jego oczy. Są trochę zagubione. Może Cyganka się pomyliła. Niemożliwe. Przecież zawsze miała rację, a może mi się tylko tak zdawało.

N: Nie wiem co mnie wtedy podkusiło, ale zaczepiłam cię. To była krótka rozmowa. Później Michał mnie odnalazł na meczu w Katowicach.

(...) W trzecim czuje obecność Pana Uroczego niedaleko nas.  Nie mylę się. Odwracam się i go zauważam. Podchodzi do mnie.
- Cześć Nadia- uśmiecha się.
- Witam- mówię.

M: Kiedy pierwszy raz ujrzałem Nadie od razu wiedziałem, że to ta jedyna.
N: Słodzisz kochanie (śmiech).
M: Bo to prawda. Po meczach w Katowicach spotykaliśmy się regularnie.
U: Czyli miłość od pierwszego spojrzenia?
N: Tak (śmiech).
M: Po trzech miesiąc naszej znajomości wzięliśmy ślub. Bardzo nam na tym zależało. To była spontaniczna decyzja. Nie żałujemy jej.
N: Chcemy żyć magią chwili.
U: Czytałam niedawno na stronie PZPS, że wraca pani do pracy w 2014 roku. Czy to prawda?
N: Jeżeli PZPS tak pisze (śmiech). Nie no, żarty żartami. Tak, to jest prawda. Prezes Przedpełski mi zaproponował, abym wróciła do pracy z kadrą. Będzie wyglądała troszkę inaczej.
U: A na czym będzie polegała?
N: Będę miała sesje z młodzieżówkami oraz kadrą A i B kobiet i mężczyzn. Na szczęście wszystko będzie się odbywało w Polsce. Prezes chciał abym pogodziła pracę z dziećmi.
U: I tak już na koniec. Czego państwu życzyć.
M: Zdrowia to chyba najważniejsze.
N: I udanego sezonu.
M: No, tak zapomniałem.
U: No to życzę panu zdrowia i udanego sezonu, a pani owocnej pracy w reprezentacji oraz wytrwałości w wychowaniu dzieci.
N i M: Dziękujemy.
U: Ja dziękuję za dany mi czas.
N: Proszę.
M: Nie ma za co. Polecamy się na przyszłość (śmiech).”

Uroczy daje mi buziaka.
- No widzisz jaka zdolna dziennikarka. Nie przekręciła niczego. Tego czego nie chcieliśmy nie napisała. Świetna dziewczyna. Inteligentna jak na gimnazjalistkę- mówi.
- Teraz częściej będziemy ją widzieć. Jest w klubie kibica Olsztyna- śmieję się.
- To nic. Idziemy spać? Robi się troszkę późno- przytula mnie mocno mąż.
- Za chwile pójdę. Idź- rozkazuje mężowi.
Spogląda na mnie podejrzliwie.
- Muszę jeszcze coś zrobić. No idź Kochanie!- mówię.
Daje Uroczemu buziaka w nos.
- No dobrze- mówi tonem obrażonego pięciolatka.
Wychodzi z salonu.
Klikam ikonkę "Nadiowe". Otwieram Worda Pt „Ważne sprawy". Wpisuję hasło, które go zabezpiecza.
" Rozdział 3 Podstawówka- nowy etap w siatkówce" czytam w myślach.
Zaczynam pisać. Pierwsze słowo, następnie zdania, a później zdania, które szybko zapełniają kolejne strony.
Spoglądam na zegarek. 3.56.
- O cholercia!- mówię zdenerwowana.- Coś długo dzisiaj pisałam.
Zapisuję plik. Później wyłączam laptopa i idę do łóżka. Kładę się obok Uroczego.
- Czemu Cię tak długo nie było?- przebudza się i mówi sennym głosem.
- Zasiedziałam się i tak jakoś wyszło- usprawiedliwiam się.
- Okej. Idziemy spać kotku.

Zasypia od razu, a ja się w niego wtulam. 

~*~
Hello everybody!
Już na samym początku pragnę Was przeprosić za moją nieobecność :(. Tak jakoś wyszło. Wystawianie ocen, przygotowania do zakończenia roku, a co najgorsze brak weny ;/ . Pisanie  15. strasznie mi się dłużyło. Nie wiedziałam co pisać, ale wczoraj dostałam sporego kopa do dokończenia tego rozdziału. Dzięki twitterowicze :P
Teraz pozostaje mi do napisania epilog i koniec :P
Do zobaczenia dzióbki :*

2 komentarze:

© Shalis dla Wioska Szablonów
© Dmitry Elizarov.