All you
need is love
Minęły
prawie trzy miesiące od naszego ślubu. Mieszkamy sobie w piątkę w Łodzi. Luiza,
Paul, Sofii, ja i Uroczy. Jest naprawdę zarąbiście. Z dzieciakami się świetnie
dogadujemy. Sezon już się zaczął. Uroczy gra co tylko może. Wychodzi mu, ale
trener daje mu za mało szans do gry. Myśli o przeniesieniu się do innej
drużyny. Najlepiej gdzieś na południe Polski. Chce, aby moi rodzice mieli do
nas bliżej. Z Wałbrzycha do Łodzi jest naprawdę daleko.
Teraz jesteśmy akurat na meczu. Wkręciłam się do klubu
kibica.
- Ciocia patrz, wujek wchodzi!- krzyczy Paul.- Dajesz
wujek!
Uroczy spogląda w moja stronę. Wysłał mu niewidzialnego
buziaka.
Idzie na zagrywkę.
- To jest as serwisowy!- krzyczy komentator w hali.- A 4
miesiące temu nikt by nie pomyślał o tym, że Michał będzie tak serwował. Miał
przecież złamane obie nogi.
Zaczynam krzyczeć głośno imię swojego męża. Zagrywa. Błąd
w przyjęciu przeciwnej drużyny. Jeszcze jeden do wygrania.
Koniec meczu.
Wygrywa drużyna Miśka. On zostaje MVP. Cieszę się z tego.
Podchodzę do barierek. Uroczy ucieka od wywiadu. Podbiega
do mnie. Daje mi buziaka. Przez barierki wychodzi Luiza, Paul i Sofii.
- Brawo Mistrzu- uśmiecham się.
- To dzięki Tobie- uśmiecha się i przytula mnie.- Paul
chcesz zdjęcie z siatkarzami?
Mały kiwa głową.
Luiza już biega z aparatem i zeszytem.
Jest po prostu cudownie.
Maj 2013
- Oddychaj. Raz, dwa i trzy!
- Aaa..- krzyczę.
Słyszę płacz
dziecka.
- Nadia masz chłopczyka, ale chyba ktoś tak jeszcze jest.
Uroczy puszcza moją rękę. Słyszę jak upada.
- Aaaa!- krzyczę.
- Nadia patrz, ale piękna dziewczynka- mówi radośnie
Mateusz.
- Zabiję Cię, ze nie powiedziałeś mi, że będę miała
bliźniaków! Będę musiała kupić jeszcze jedno łóżeczko!- krzyczę wściekła.
- Nie chciałaś wiedzieć czy to chłopiec czy dziewczynka
to nie powiedziałem też że to bliźniaki- śmieje się.
Pielęgniarka cuci Uroczego.
- Gratuluje panu. Ma pan córkę i syna- mówi pielęgniarka.
- Naprawdę?- niemal krzyczy Michał.
- Piotruś i...
- Ola!- krzyczy Uroczy.
- Cicho!- mówi Mateusz.- Nadia trzymaj Piotrusia. Zaraz
ci podam Olkę.
- Czyli już postanowione z imionami?-pytam się.
Uroczy kiwa głową.
CZTERY MIESIĄCE PÓŹNIEJ
Siedzimy sobie w
pokoju. Ja, Uroczy, Luiza, Ola, Piotrek oraz Mateusz, Kate, Sofii i Paul.
Bliźniaki sobie grzecznie leżą w łóżeczku, a reszta dzieci uczą się polskiego i
angielskiego.
Mateusz uśmiecha się.
- Widzisz siostrzyczko. Udało Ci się. Masz trójkę dzieci-
mówi mój brat.- A ty szwagier jakie masz szczęście. Dwa za jednym zamachem. I
do tego chłopak i dziewczyna.
Luiza i Paul przybiegają do salonu.
- Mamo pojedźmy na Mazury!- krzyczy chłopak.
- Nigdy tam nie byliśmy! Mamoooo..
KILKA DNI PÓŹNIEJ
Jest 24.09.
Jesteśmy na plaży. Moja i Mateusza rodzina. Dzieciaki nas namówiły. To był
bardzo dobry pomysł. Ja i Uroczy opiekujemy się bliźniakami, Sofii, Luiza i
Paul chodzą na treningi siatkówki plażowej, a Mati i Kate uczą się
windsurfingu. Pogoda nam dopisuje. Podbiega do nas jakaś nastolatka.
- Dzień dobry- wita się.
- Cześć- wita się Uroczy.
- Czy mogłabym przeprowadzić z państwem wywiad?- pyta się
niepewnie.- Do szkolnej gazetki.
- No oczywiście. Trzeba wspierać młodych dziennikarzy-
uśmiecham się.- Bliźniaki będą Tobie przeszkadzać?
Dziewczyna kręci głową.
Wchodzę na
Facebooka. Wpisuje nazwę szkoły dziewczyny, która przeprowadzała z nami wywiad.
- Misiu chodź zobaczyć!- krzyczę.
„Nadia i Michał (...) rodzina na sto dwa. Siatkarz
Indykpolu Olsztyn oraz dawna psycholog kadry mężczyzn o sobie, rodzinie i
siatkówce.
U: Dzień dobry!
M: Cześć.
N: Witam.
U: Jak
pan się czuje jako siatkarz Indykpolu? Czytałam u pana na Facebooka, że nie
chciał się pan rozstać z klubem.
M: Tak, to prawda. Nie chciałem odejść z Bełchatowa, ale
prezes dał mi do zrozumienia, że już wykonałem swoją misję w Skrze.
N: Z Michałem bardzo długo myśleliśmy o tym, jaki
kontrakt ma podpisać. Misiek miał trzy oferty z zagranicy, ale..
M: Poczułem, że w Olsztynie mam coś do zrobienia.
N: Taką wielką misję (śmiech).
U: To naprawdę ogromny zaszczyt mieć takiego
gracza w drużynie.
M: Nie jestem wybornym graczem. Gram co gram. Są lepsi.
U: Niech pan nie będzie taki skromny. Jest pan
znakomitym przyjmującym. Regularna, mocna zagrywka, bardzo dobre przyjęcie i
świetne, techniczne ataki.
N: Michał nie lubi być wychwalany. Zawsze twierdzi, ze
mógł lepiej zagrywać, przyjmować oraz atakować.
M: Na każdym meczu chcę dawać z siebie wszystko.
U: Może odejdźmy na chwilę od siatkówki.
Będzie trochę trudno, ponieważ całe wasze życie krąży wokół tego sportu.
M: W domu nie gadamy o siatkówce cały czas. Potrafimy
rozdzielić sprawy zawodowe od rodzinnych.
N: Ale Luiza (przyp. red. córka) cały czas mówi o
siatkówce. Czyta artykuły na stronach siatkarskich, a od pewnego czasu czyta
biografię trenera Anastasiego.
M: Na szczęście bliźniaki pomagają nam oderwać się od
siatkówki.
U: Dużo osób chciałoby się dowiedzieć jak
państwo się poznało. Czy to było na jakimś meczu, czy zwykłe przypadkowe
spotkanie?
M: Spała łączy ludzi (śmiech). Nie no, to było bardzo
przypadkowe spotkanie. Byłem po jakieś papiery. Nadia mnie wtedy zaczepiła.
(…) Wychodzimy z pokoju. Luiza łapie mnie za
rękę. Mijają na przeróżni siatkarze. A to Damian Wojtaszek, a to Andrzej Wrona,
aż tu nagle Ktoś kogo nie ma na liście zgrupowanych. Mała krzyczy coś, ale jej
nie słyszę.
- Mamo telefon Ci dzwoni!- szarpie mnie za
rękę córka.
Przebudzam się. Wyciągam telefon z kieszeni.
Nieznany numer. Odbieram.
- Szukaj w nim szczęścia. Do trzech razy
sztuka.
Rozłączyła się.
- Mamo, kto do Ciebie dzwonił?- pyta się
córka.
Nie odpowiadam. Biorę jeden głęboki wdech,
który od razu oczyszcza moje myśli.
- Pójdziesz do Marcina? Mam ważną sprawę-
proszę córkę.
Ona marudzi coś pod nosem i podbiega do
kapitana drużyny. Ja teraz idę za Panem Uroczym. Tak, tak będę na niego mówiła.
Doganiam go i delikatnie dotykam w ramię.
- Witam. Jestem Nadia Nawrocka- przedstawiam
się.
- Cześć. Jestem..
- Nie musisz się przedstawiać. Wiem kim
jesteś, ale nie wiem co tu robisz?
- Musiałem coś tutaj załatwić. Stare sprawy-
mówi Pan Uroczy.
Patrzę w jego oczy. Są trochę zagubione. Może
Cyganka się pomyliła. Niemożliwe. Przecież zawsze miała rację, a może mi się
tylko tak zdawało.
N: Nie wiem co mnie wtedy podkusiło, ale zaczepiłam cię.
To była krótka rozmowa. Później Michał mnie odnalazł na meczu w Katowicach.
(...) W trzecim czuje obecność Pana Uroczego
niedaleko nas. Nie mylę się. Odwracam
się i go zauważam. Podchodzi do mnie.
- Cześć Nadia- uśmiecha się.
- Witam- mówię.
M: Kiedy pierwszy raz ujrzałem Nadie od razu wiedziałem,
że to ta jedyna.
N: Słodzisz kochanie (śmiech).
M: Bo to prawda. Po meczach w Katowicach spotykaliśmy się
regularnie.
U: Czyli miłość od pierwszego spojrzenia?
N: Tak (śmiech).
M: Po trzech miesiąc naszej znajomości wzięliśmy ślub.
Bardzo nam na tym zależało. To była spontaniczna decyzja. Nie żałujemy jej.
N: Chcemy żyć magią chwili.
U: Czytałam niedawno na stronie PZPS, że
wraca pani do pracy w 2014 roku. Czy to prawda?
N: Jeżeli PZPS tak pisze (śmiech). Nie no, żarty żartami.
Tak, to jest prawda. Prezes Przedpełski mi zaproponował, abym wróciła do pracy
z kadrą. Będzie wyglądała troszkę inaczej.
U: A na czym będzie polegała?
N: Będę miała sesje z młodzieżówkami oraz kadrą A i B
kobiet i mężczyzn. Na szczęście wszystko będzie się odbywało w Polsce. Prezes
chciał abym pogodziła pracę z dziećmi.
U: I tak już na koniec. Czego państwu życzyć.
M: Zdrowia to chyba najważniejsze.
N: I udanego sezonu.
M: No, tak zapomniałem.
U: No to życzę panu zdrowia i udanego sezonu,
a pani owocnej pracy w reprezentacji oraz wytrwałości w wychowaniu dzieci.
N i M: Dziękujemy.
U: Ja dziękuję za dany mi czas.
N: Proszę.
M: Nie ma za co. Polecamy się na przyszłość (śmiech).”
Uroczy daje mi
buziaka.
- No widzisz jaka zdolna dziennikarka. Nie przekręciła
niczego. Tego czego nie chcieliśmy nie napisała. Świetna dziewczyna.
Inteligentna jak na gimnazjalistkę- mówi.
- Teraz częściej będziemy ją widzieć. Jest w klubie
kibica Olsztyna- śmieję się.
- To nic. Idziemy spać? Robi się troszkę późno- przytula
mnie mocno mąż.
- Za chwile pójdę. Idź- rozkazuje mężowi.
Spogląda na mnie podejrzliwie.
- Muszę jeszcze coś zrobić. No idź Kochanie!- mówię.
Daje Uroczemu buziaka w nos.
- No dobrze- mówi tonem obrażonego pięciolatka.
Wychodzi z salonu.
Klikam ikonkę "Nadiowe". Otwieram Worda Pt „Ważne
sprawy". Wpisuję hasło, które go zabezpiecza.
" Rozdział 3 Podstawówka- nowy etap w
siatkówce" czytam w myślach.
Zaczynam pisać. Pierwsze słowo, następnie zdania, a później
zdania, które szybko zapełniają kolejne strony.
Spoglądam na zegarek. 3.56.
- O cholercia!- mówię zdenerwowana.- Coś długo dzisiaj
pisałam.
Zapisuję plik. Później wyłączam laptopa i idę do łóżka.
Kładę się obok Uroczego.
- Czemu Cię tak długo nie było?- przebudza się i mówi
sennym głosem.
- Zasiedziałam się i tak jakoś wyszło- usprawiedliwiam
się.
- Okej. Idziemy spać kotku.
Zasypia od razu, a ja się w niego wtulam.
~*~
Hello
everybody!
Już na samym
początku pragnę Was przeprosić za moją nieobecność :(. Tak jakoś wyszło. Wystawianie
ocen, przygotowania do zakończenia roku, a co najgorsze brak weny ;/ .
Pisanie 15. strasznie mi się dłużyło. Nie
wiedziałam co pisać, ale wczoraj dostałam sporego kopa do dokończenia tego
rozdziału. Dzięki twitterowicze :P
Teraz
pozostaje mi do napisania epilog i koniec :P
Do
zobaczenia dzióbki :*
Hm... Czyżby Bąku?
OdpowiedzUsuńszkoda, że już koniec.. :(
OdpowiedzUsuń