I
have died everyday
Waiting for you
Darling, don't be afraid
I have loved you for a
Thousand years
Waiting for you
Darling, don't be afraid
I have loved you for a
Thousand years
Wszystko było dobrze dopóki nie ujrzałam w drzwiach Jego. Siatkarz. Rozgląda się bezradnie po sali. W ręku trzyma bukiet czerwonych róż i paczkę z prezentem. Podchodzi do sceny. Bierze mikrofon i zaczyna mówić:
- Nadia porozmawiajmy! Proszę!
- Nie mamy czym! Zawaliłeś!- krzyczę.
Podbiega do mnie Hania i przytula. Na scenę wbiega Luiza. Zaczyna
swoimi małymi piąstkami uderzać w nogę Siatkarza. Podbiega do niej Dominika i
robi to samo.
- A masz ty kmiotku. Mojej mamy się nie rani. Zniszczę cię!-
krzyczy Luiza.
Siatkarze zaczynają się śmiać. Krzysiek bierze Domi, a Marcin
Lizę.
- Nadia, proszę cię! Daj mi chwilę!- prosi na kolanach.
Hania kręci przecząco głową. Mówię jej do ucha, ze muszę z nim
porozmawiać.
- Porozmawiam z Tobą, ale pod warunkiem, że przy tym będzie
Marcin!- krzyczę.
Kiwa głową. Hania przytula mnie jeszcze mocniej.
- Źle czynisz!-szepcze mi do ucha.
Marcin idzie do niego. Idę za nim. Gdy stoję przy Siatkarzu, on
mnie przyciąga i chce pocałować,ale ja w ostatniej chwili wyślizguje się z jego
ramion.
- Czego chcesz?!- mówi ostro Marcin.
- Jeśli liczysz, że będziemy razem to się pomyliłeś!- krzyczę.
- Nadia, proszę cię wybacz mi. To ona mnie zaczęła całować! Ja
tylko chciałem jej dać pozew rozwodowy. Nadia...
- Nie wierzę ci. Mogłeś do mnie przejść, nie do niej. Mogłeś jej
coś powiedzieć przez telefon, ale ty nie! Zgrywałeś dżentelmena. Znikaj stąd! Nie
chcę cię na oczy widzieć!- mówię pewnym sobie głosem choć w środku cała drżę.
- Weź tylko to. O nic więcej ciebie nie proszę- prosi.-
Wszystkiego najlepszego.
Kładzie torbę i bukiet i wychodzi.
Marcin przytula mnie. Podchodzi do nas Hania z Małą.
- Mamo nie płacz. On nie jest tego wart. Dobrze zrobiłaś- mówi
wesoło Luiza.
Wycieram łzy. Biorę na ręce córkę. Uśmiecham się do niej. Ona
odwraca wzrok.
- Co się stało?- pytam się.
Widzę jak Marcin i Hania śmieją się.
- Makijaż- szepcze Luiza.
Wyciągam z torebki chusteczki do demakijażu i wycieram ostatki
makijażu. W miedzy czasie Luiza ogląda prezent od Siatkarza. Kładzie piękny
naszyjnik z zawieszką nieskończoności na parkiet. Później wyciąga małą torebkę
z karteczka podpisaną "dla Luizy". Mała wyciąga z niej bransoletkę z
piłką i mikrofonem.
- Byś wiedziała, którą drogą kroczyć by spełnić marzenia.- czyta
dziewczynka.- Dołączaj nowe zawieszki z nowymi marzeniami, a spełnione
odczepiaj.
Córka ją zakłada.
Biorę torbę od Siatkarza. Koperta. Wyciągam ją i czytam. Pozew
rozwodowy. 31.05 moją rozprawę rozwodową. Zapomniałam. Ja mam ją już jutro.
- Marcin musimy skończyć tą imprezę. Mam jutro spotkanie w
sądzie!- krzyczę, bo muzyka bardzo głośno gra.
- Ja z Hanią się wszystkim zajmiemy!- krzyczy uśmiechając się przy
tym.
- Dziękuję. Odwdzięczę się. To ja zmykam- żegnam się i daje
narzeczeństwu buziaki na pożegnanie.
- Cześć- Mała przytula się do nich.
Marcin i Hania są cudowni. Tyle już mi pomogli. Teraz tylko trzeba
coś zrobić, żeby byli już małżeństwem.
DZIEŃ NASTĘPNY, SĄD
Siedzę w holu sądu. Na moich kolanach siedzi Luiza. Ogląda swoją
bransoletkę od Siatkarza. Jest piękna i musiała trochę kosztować. Zawieszki też
są piękne. W szczególności ta piłka od siatki.
Córka przekonała mnie, żebym dzisiaj założyła naszyjnik od
Siatkarza. Na sobie miałam czarna sukienkę, którą kupiła mi kiedyś mama na
dzień dziecka.
- Sprawa rozwodowa Nadii i Łukasza Ziemnic. Zapraszam na salę-
zaprasza pani ubrana dość elegancko.
Liza wstaje i łapie mnie za rękę.
- Tata!- krzyczy i biegnie w jego stronę.
- Cześć Słoneczko- łapie dziewczynkę i podnosi.- Co tam u was?
- Cześć Łukasz- witam się z mężem.
- Cześć Nadia- uśmiecha się.
Mała mówi, że wszystko opowie po sprawie rozwodowej.
Wychodzę z sali po zakończeniu sprawy. Jestem już rozwódką z małym
dzieckiem. Łukasz obiecał przed sądem, że nie będzie walczył o to żeby Luiza
mieszkała z nim.
Siedzimy na sofie, ja i Łukasz. Nasze mamy obgadują nasz ślub.
- Mamo. My nie chcemy ślubu kościelnego- oświadcza mój narzeczony.
Widzę ich miny. Zaraz wybuchną.
- Ale nasze dzieci będą miały chrzest- mówię, na co kobiety
odetchnęły.
- Ale dlaczego bez ślubu kościelnego?- pyta się moja mama.
- Kiedyś zrozumiecie- uśmiecham się do Łukasza.
Łukasz proponuje nam byśmy poszli do kawiarni. Liza prosi mnie
żebym się zgodziła. Zgadzam się. Idziemy do kawiarni Czekolada. Łukasz bardzo
dobrze zna Łódź. Specjalnie też przeniósł tą rozprawę tutaj. Zależało mu na
tym. Może on znalazł kogoś dla siebie. Nie ważne. Przed budynkiem sadu czekali
na mnie Marcin z Hanią, a na niego wysoką blondynka.
- To chyba jednak nici z kawiarni. Przepraszam Liza. Muszę już
iść. Papa Słoneczko- daje jej buziaka i ucieka.
Małej spływa łzy po policzkach. Podchodzą do nas Hania i Marcin.
Kapitan bierze Lizę na ręce. Wyciera łzy ręką.
- Ej, nie płacz, bo się popłaczę- Marcin udaje, że szlocha.
- To co idziemy do kawiarni czy nie?- pyta się Hania, a Luiza się
uśmiecha.
Marcin prowadzi nas do kawiarni. Luiza śpiewa jakieś wesołe
piosenki typu "Kolorowe kredki".
Siedzimy w kawiarni. Pijemy sobie kawę, a Liza czekoladę. Ja z
Hanią plotkujemy, a Marcin z Małą obgadują wczorajszy debiut dziewczynki.
- Kiedy bierzecie ślub?- pytam się.
Hania bierze kubek i pije kawę. Marcin przestaje odpowiadać na
pytania mojej córki.
- Marcin, Hania! Odpowiada się na pytanie- prosi Luiza.
Spoglądam na nią ostrym wzrokiem.
- Chcemy się pobrać w 2013 roku- mówi Hania.
- Dlaczego nie po Igrzyskach?- pyta się Luiza, a ja mam ochotę jej
zakleić usta.
- Bardzo chcieliśmy, ale nie pozwala nam..
- Bla, bla, bla. Bierzcie ten ślub i już- mówi radośnie.
Wstaje i uderzam pięścią w stół.
- Luizo Ziemnic koniec tego! Przeproś ich i wracamy do hotelu-
krzyczę.
- Nadia, uspokój się. To tylko dziecko- mówi Hania.-Ona ma rację.
To nasza wina. Boimy się tego ślubu.
Siadam. Mała wskakuje mi na kolanach i mówi ciche przepraszam.
Przytulam ją. Marcin i Hania szepczą coś do siebie.
- Liza. Ty masz naprawdę rację. Musimy to zrobić w tym roku...
- Bo nie wiadomo co się stanie. Nadio, mam nadzieję, że pomożesz mi
wyborze sukni- uśmiecha się Hanka.- To co wracamy do hotelu?
Kiwamy głową. Kelner przynosi rachunek. Marcin płaci za wszystkich
(powiedział, że to jest prezent dla nas). Wychodzimy z kawiarni i idziemy do
hotelu. Po drodze wstępujemy do Incognito, gdzie ureguluję rachunek za
wczorajszą imprezę.
- Nadia, dlaczego wybrałaś akurat Jego? Czym Ci zaimponował?- pyta
się po drodze Marcin.
Zamyślam się. Przypominam pierwszy pocałunek.
- Cholernie dobrze całuje- śmieję się.- Tak naprawdę to sama nie
wiem. Może dlatego, że jest podobny do Krzyśka w młodości, ale lepiej całuje
Siatkarz. W 100%. W Siatkarzu jest coś takiego co mnie przyciąga i to nie to,
że jest sławny. Poczułam od niego pozytywne wibrację.
- Mamo! Ty się całowałaś z Igłą?!- wybucha Mała.
Zaczynamy się śmiać.
- I to nie raz- uśmiecham się.
Siedzą na łóżku w pokoju dziewczyny.
- Nadia, a Ty wiesz, że ja się nigdy nie całowałem? Ja z pewnością
nie umiem się całować.
Dziewczyna wyczuwa o co chodzi jej przyjacielowi.
- Krzysiek, czy to nie byłoby trochę dziwne jakbyśmy się uczyli
całować na so..?- pyta się dziewczyna, ale nie dokończa, gdyż chłopak zaczyna
ją całować.
Od razu go przerywa.
- Byłam nieprzygotowana. I nie zgodziłam się na naukę jeszcze!-
mówi ostro.- Ale na takiej osobie to chyba nic złego, prawda?
Teraz ona zaczyna go całować. Całują się dość długo.
- Świetną jesteś nauczycielką. Teraz to nie będę miał z tym
problemu- uśmiecha się chłopak.
- Pierwszy jego pocałunek nie był za
dobry. Gubił się. O matko z ojcem. Ugryzł mnie, ale nie powiedziałam mu o tym-
mówię z uśmiechem na twarzy wspominając o to.
Widzę na Luizy twarzy obrzydzenie. Hania i Marcin śmieją się z
mojej córki. Zatrzymują się i na złość dziewczynki zaczynają się całować.
- Fuj!
Biorę ją na ręce i daje jej buziaka. Córka wyciera miejsce, gdzie
ją niby "ośliniłam".
- Przestań. Ty też będziesz się całowała jak będziesz miała
chłopaka- śmieje się Marcin.
Zatrzymuję się. To znowu on. Siatkarz. Serce nie bije szybciej.
Czyli to jednak nie on?
- Marcin. Proszę cię. Powiedz mu coś żeby go tu nie było- proszę
środkowego.- Hania, Liza. My idziemy do hotelu po rzeczy. Cinek nas dogoni.
Łapię je za ręce i ciągnę za sobą. Hania rozumie mnie. Każe iść
szybciej Luizie. Po 5 minutach stoimy przed hotelem. Wjeżdżamy windą do góry.
Ja z Lizą wchodzimy do swojego, a Hania do swojego pokoju. Po 10 minutach
bierzemy bagaże i zjeżdżamy winda na dół. Zdaję klucz i siadam z córka na
umówionym miejscu z Hanią. Po 20 minutach czekania przychodzą. Marcin ciągnie
dwie wielki torby.
- Za godzinę mamy autobus do Spały. Hania jedziesz do domu
taksówką. Marek przyjedzie za jakieś pół godziny- oznajmia kapitan.
- Marcin. Dlaczego tak szybko- mruczy dziewczyna.
Kapitan całuje swoją narzeczoną na pocieszenie.
Słyszę, że ktoś do mnie dzwoni. Wyciągam telefon z torebki. Patrzę
na wyświetlacz. Jakiś nieznany mi numer. Odbieram.
- Tak, słucham.
- Nie popełniaj tych samych błędów. Czekaj na właściwą chwilę.
Pi, pi, pi...
To znowu ona. Cyganka.
~*~
Hello
:*.
Piątka
już dodana do użytku. W między czasie dodałam "Rozprawę
nad tym, kim jest Siatkarz".
Możecie
tam pisać swoje przeczucia i wgl. Bardzo dziękuję za komentarze
:*. Bardzo mnie to cieszy.
A
tak poza tym dzisiaj finał PP :). Szkoda, że Delecta nie przeszła
do niego :( W finale zapewne wygra ZAKSA.
W
sprawie organizacyjnych. Trochę zmian. Proszę ponowne wpisywaniu
się do listy informowanych WSZYSTKICH chętnych:P Z góry dziękuję.
Niedługo również nowy szablon będzie:D
P.S.
Dostałam nominacje :P Więcej w zakładce Liebster
Award
Przeraża mnie ta cyganka. ;p Wszystko miejscami tak szybko się dzieję, że miałam problem z ogarnięciem, ale to też może być wynik mojego aktualnego stanu zdrowia (niestety przeziębienie nie działa na myślenie pobudzająco ;p ). Zakochałam się w Lizie, no normalnie przecudne dziecko. :D Ojciec to akurat tak się zachował, że pozostawię to bez komentarza …
OdpowiedzUsuńDo zobaczenia w kolejnym, Milka ;*
Widzę, że nie tylko ja odczuwam traumę przed Cyganką. Ale kobieta może mieć trochę racji. Miło ze strony Siatkarza, że kupił prezent dla Nadii i Luizy. Uwielbiam Małą. Jest bardzo mądra. Może dzięki niej Hania z Marcinem szybciej się pobiorą? :D
OdpowiedzUsuńDziękuję za nominację :) Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do siebie na http://ritorno-alla-vita.blogspot.com/ i http://historie-siatkarskie.blogspot.com/ :)
Jestem zakochana w Lizie *.* ;D
OdpowiedzUsuńJest bardzo mądrą dziewczynką. Hania z Marcinem jak najszybciej niech się pobierają :>
Rozwaliła mnie scena jak Dominika z Luizą biją siatkarza, takie jedno wielkie "hahaha" : ]
Zapraszam do mnie http://siatkowka-nas-laczy.blogspot.com/
Kurcze ta cygana sprawia, że opowiadanie nabiera lekko magicznej wersji :)
OdpowiedzUsuń